wtorek, 21 lutego 2012

Dobrze jest :)

Zacznę od świetnej, wspaniałej, wprost cudownej wiadomości: Nigel zostaje u Kasi na stałe! :D :D Leczy się z na szczęście niezbyt poważnych problemów zdrowotnych i uczy drugą psinę Kasi - Figę życia w stadzie. Figa przez całe swoje życie była jedynaczką i początkowo ni bardzo tolerowała "intruza" - ale jest już znaczny postęp :)
Zwichnięta łapa przyniosła Nigelowi (vel Naleśnikowi :D) szczęście :)))
Druga dobra wiadomość to postępy Marli. Nadal nie jest psem kontaktowym, nadal nie czerpie przyjemności z głaskania, z reguły nie podchodzi do człowieka bez przekupstwa. Ale! Nauczyła się siadać i podawać łapę. Na niewielką odległość przyjdzie na zawołanie (o ile jestem zaopatrzona w stosowną ilość parówek), jeszcze nie idealnie, ale chodzi na luźnej smyczy. Do egzaminu brakuje nam warowania (które na razie nie wychodzi zupełnie) i przede wszystkim socjalizacji. Egzamin będzie pewnie 10 marca, mam cichą nadzieję, że uda nam się do tego czasu wyrobić. Z drugiej strony wiem, że druga edycja i przerobienie wszystkiego jeszcze raz na pewno by "Marysi" nie zaszkodziła. Pewnie szansa na zdanie egzaminu razem z naszą grupą byłaby większa (bo przecież mam ferie, mogłabym pracować z nią codziennie) gdyby nie moje szkolne zaległości. Mam zamiar nie chorować nigdy więcej, ale nie wiem na ile go zrealizuję.
Koniec żalenia się, teraz fotka Marli (trochę zlewającej się ze śniegiem ;)). W siadzie, podczas szkolenia ;)


Reszta stada ma się nieźle. Właściwie norma: Kierka jeży się na psy, Buszka ciągle za mną łazi, a Dżoś jest "prawie-idealny". Prawie, bo też czasem na psy się szczerzy i nie chce wchodzić do boksu. Ostatnio próbował schować się za lodówką, czym prawie doprowadził mnie do łez. Rozmowy z rodzicami na jego temat ciągle się odbywają - i ciągle wynika z nich niewiele.
Znowu marudzę, na uoptimistycznienie będzie zadowolony Dżo w śniegu.

To tyle na dziś! Pozdrawiam ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz